Poradników na temat rodzicielstwa, lepszych i gorszych, jest tyle, że nie sposób zliczyć. Raz na jakiś czas trafia się jednak perełka – książka konkretna, przyjazna i przystępna, a jednocześnie otwierająca oczy na wiele kwestii związanych z relacjami międzyludzkimi, nie tylko w kontekście wychowywania dzieci. Erica Reischer, z zawodu psycholog i edukatorka rodziców, wyciąga pomocną dłoń do osób, które czują, że brak im pomysłów i sił, by zmienić coś w swoim rodzicielstwie, a jednocześnie są na tyle świadome, by wiedzieć, że zmiana jest potrzebna. Moim zdaniem to książka, którą każdy rodzic powinien mieć na swojej półce, i czytać wielokrotnie.
Rodzicielstwo, jak życie, składa się z wyborów
Tytuł książki od razu przyciągnął moją uwagę. Spodobał mi się z kilku powodów. Przede wszystkim jego forma – to nie rozkaz ani sugestia, tak ma to miejsce w przypadku wielu różnych poradników. Autorka nie każe nam niczego zmieniać w 30 dni, nie zobowiązuje nas do bycia lepszą wersją siebie, nie mówi, że ona jedna posiadła klucz do sukcesu życiowego. Nie. Erica Reischer dzieli się swoją wiedzą bez presji korzystania z niej. Pokazuje, jak warto postępować, dając wolność wyboru. Uważam, że to niezwykle cenne, zwłaszcza w rzeczywistości, w której rodzice co chwilę słyszą, że coś robią źle albo że powinni robić coś inaczej.
Perfekcyjny rodzic nie istnieje, wspaniały – owszem
To, co najbardziej podoba mi się w tym tytule, to jego brzmienie. Autorka nie używa słów „źli rodzice” ani „nieudolni” czy „kiepscy”. Mówi „wspaniali”. Nie etykietuje ludzi mierzących się z trudami rodzicielstwa, tak jak nierzadko robi to ich otoczenie (lub nawet oni sami, zastanawiając się, co znów zrobili nie tak). Reischer używa marchewki, a nie kija. I robi to realistycznie – bo taką marchewkę wielu rodziców jest w stanie naprawdę wyhodować we własnym ogródku. Autorka daleka jest od przesady w drugą stronę – nie stwarza iluzji i nie obiecuje, że postępowanie według jej rad uczyni z każdego kogoś najlepszego na świecie. Celowo pisze o wspaniałych rodzicach, a nie o tych idealnych. Sama wyjaśnia to we wstępie:
Doskonali rodzice nie istnieją i próba stania się tymi mitycznymi istotami najprawdopodobniej doprowadzi nas do frustracji i przekonania o własnej niedoskonałości
Reischer, E. (2017). Tak to robią wspaniali rodzice. 75 rad, jak wychować szczęśliwe dziecko. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca
Podpisuję się pod tym obiema rękami.
Jak czytać książkę?
Wolność podejmowania własnych decyzji przez rodzica uwidacznia się, oprócz tytułu, również w samej strukturze książki. Jest to zbiór wskazówek i porad, a w każdej z nich znajdują się odniesienia do innych, powiązanych z nią – w efekcie możemy zacząć lekturę od dowolnego miejsca i czytać w dowolnej kolejności. To pozwala na dużą swobodę wyboru i ułatwia sięgnięcie po radę, która akurat jest nam potrzebna. W praktyce może to przypominać trochę surfowanie po Internecie –klikniemy w jeden link, a otwarta strona przekieruje nas do kolejnej i tak dalej. Z tego powodu, również tak jak w sieci, ryzykujemy, że wsiąkniemy bez reszty. 🙂
Rady przedstawione są według powtarzającego się klucza: porada – krótkie omówienie – gotowiec do zastosowania ze swoim dzieckiem. Dzięki temu książka nie tylko ma prostą i przejrzystą strukturę, ale stanowi także odpowiedź na pytania setek rodziców: „Co ja mam robić?”, „Jak mam rozmawiać z moim dzieckiem?”, „Jak mam reagować, gdy moje dziecko robi to czy tamto?”. Odpowiedź jest w tej książce.
Nareszcie ktoś mówi, co robić
Wspaniali rodzice to książka o tyle nietypowa, że daje właśnie to, po co ludzie często przychodzą do gabinetu terapeuty – wskazówki. Sama często polecam ją rodzicom, z którymi pracuję, jako bazę, z której mogą korzystać, oraz lekturę rozwijającą ich kompetencje rodzicielskie. Ważne jest jednak, aby do tych rad podchodzić z dużym wyczuciem i mimo wszystko indywidualnie. Ponadto wiedzę tę warto wykorzystywać w praktyce i naprawdę zacząć stosować – od teraz, od pierwszej nadarzającej się okazji. Zmiana jest procesem i rzadko dokonuje się w przeciągu kilku chwil, dlatego im wcześniej zaczniemy pracować na efekty, tym szybciej zbierzemy owoce tej pracy.
Jednym z kluczy do bycia wspaniałym rodzicem jest nie tylko wiedzieć jak, ale i działać zgodnie z tą wiedzą.
Reischer, E. (2017). Tak to robią wspaniali rodzice. 75 rad, jak wychować szczęśliwe dziecko. Warszawa: Wydawnictwo Czarna Owca
Celowo piszę tu o pracy, ponieważ nic nie zrobi się samo. Książka zawiera porady wraz z wyjaśnieniem, dlaczego warto je stosować, oraz z odniesieniami do funkcjonowania i poziomu rozwoju dzieci. Daje nam know how, jednak nie wykona pracy za nas – to nasza odpowiedzialność, aby od dziś postępować inaczej i zmierzyć się ze zmianą. Początkowa frustracja spowodowana brakiem efektów na zawołanie minie, a my – niczym kropla drążąca skałę – krok po kroku zaczniemy świadomie kształtować swoje relacje z dzieckiem.
Bezpieczeństwo i szczęście dziecka jako nadrzędny cel
Erica Reischer wielokrotnie podkreśla, że odpowiedzialne rodzicielstwo budowane jest na miłości, akceptacji i szacunku do dziecka. Oczywiście, zmiany wynikające z zastosowania rad przedstawionych w książce w efekcie przełożą się na stosunek dzieci do nas, jednak najpierw to my musimy zmienić swój stosunek do nich. Krzykiem, karami cielesnymi i odrzuceniem wskóramy tylko tyle, że dzieci nauczą się zachowywać w sposób, którego nie chcemy utrwalać. Muszę więc powiedzieć to, co często powtarzam swoim klientom (i sobie również): zmiana zaczyna się w nas samych.
W podtytule do Tak to robią wspaniali rodzice znajdziemy ważną informację – celem jest wychowanie dziecka, które jest szczęśliwe. Nie perfekcyjne! Nie jak robot. Szczęśliwe – czyli kochane i bezpieczne. Książka nie została stworzona po to, by pomóc rodzicom wprowadzić żelazną dyscyplinę i nieme posłuszeństwo wśród ich dzieci, ale by pomóc zbudować im taką relację ze swoimi latoroślami, by te słuchały ich z miłości, a nie ze strachu, i by rozwijały się w atmosferze sprzyjającej kształtowaniu poczucia własnej wartości i szacunku do innych. Jeśli więc oczekujesz, że ta lektura pomoże Ci sprawić, by Twoje dziecko „chodziło jak w zegarku”, to nie sięgaj po nią – okaże się bowiem, że najpierw sam musisz „nastawić” swoje własne mechanizmy.
Nie tylko dla rodziców!
Niech Cię nie zmyli tytuł – równie dobrze książka mogłaby mówić o wspaniałych dziadkach, opiekunach czy nauczycielach. Ba! Uważam, że nawet dorośli, którzy w ogóle nie mają do czynienia z dziećmi, wyniosą z tej lektury wiele dla swoich własnych relacji z innymi dorosłymi – partnerami, rodzicami, przełożonymi czy przyjaciółmi. Oczywiście, nie wszystko da się przenieść jeden do jednego z kontaktów dzieci-rodzice na inne interakcje, ale jest to możliwe i może przynieść wiele dobrego. Z tego powodu warto sięgnąć po tę książkę bez względu na to, czy ma się dzieci. Zasady w niej przedstawione, poza kilkoma wyjątkami, są dość uniwersalne i opierają się na zrozumieniu, szacunku i konsekwencji w działaniu – a to solidny fundament wielu relacji międzyludzkich.